Fenomen Tesli

Tesla, synonim luksusu i innowacji, szyty grubymi nićmi? Kto z nas nie ma słabości do amerykańskiej marki?

Tesla to świetny przykład szumu marketingowego, który ponoć ukrywa masę wad, maskuje deficyty i problemy, wychodzące w czasie jazdy. Tak twierdzą raporty. Czy im wierzyć? Zachwyt użytkowników wskazuje na zgoła odmienną wizję.

Tesla to niekwestionowana triumfatorka wśród elektryków. Fenomen trudny do zrozumienia, gdy weźmie się pod uwagę raporty z przeglądów. Kiepskie zawieszenie, problem ze światłami — wysoka awaryjność modelu S powinna zapalić w głowie czerwoną lampkę. Tymczasem ten amerykański wehikuł wciąż pozostaje marzeniem wielu kierowców. W naszym dzisiejszym wpisie dociekamy, skąd fascynacja autem, które kryje w swoich zakamarkach tyle niedociągnięć.

American dream, czy wór pełen dziur?

Tesla. Nazwisko wynalazcy wszech czasów zobowiązuje. Liczy się jakość, dbałość o najmniejsze detale, ale też design, który kreuje standardy. Jedno spojrzenie na auto sprawia, że chce się nim wyruszyć w daleką podróż pełną wrażeń. Szkoda tylko, że tych nierzadko dostarczają niedoróbki, których nie widać gołym okiem… A przynajmniej w przypadku modelu S, który wśród elektryków jest prawdziwą perłą – aż 10,7% 2-3-letnich samochodów w Niemczech nie przeszło przeglądu. Jest się czym martwić. Szczególnie że znacznie lepiej wypada na tym tle średniaczek Smart – tylko co do 3,5% aut tej marki pojawiły się zastrzeżenia.

Ale wróćmy do bajecznej wizji Tesli na naszym podjeździe. Jeszcze na chwilę pozwólmy sobie na zachwyty nad tym cudem motoryzacji. Za co kochamy markę?

Nieziemsko mocne cacko

Tesla model S jest piękna. Klasycznie, choć nieco awangardowo urokliwa nie da się ukryć. Wnętrze utrzymane w stonowanej kolorystyce także zachęca do jazdy. Projektanci marki stanęli na wysokości zadania i za to należą im się prawdziwe pokłony.

Elektryczne, auto przejedzie spokojnie ponad 400 km, a przynajmniej tak obiecuje producent… Już jednak znaleźli się użytkownicy, którzy zakwestionowali możliwości modelu S w sądzie. I choć Amerykanie słyną z ciągania się po wokandach, tym razem Tesli oberwało się za promowanie nieprawdziwych informacji i wprowadzanie konsumentów w błąd.

Ale, ale! Gdy już zasiądziesz w ultramiękkim fotelu Tesli, Twoim oczom ukaże się iście kosmiczny kokpit pełen komputerów, które pozwalają na wygodną aktualizację oprogramowania online. A to akurat bardzo istotna sprawa, bo kolejne aktualizacje pozwalają podbić osiągi i sprawić, że jazda stanie się jeszcze przyjemniejsza.

Wreszcie samo przejechanie się Teslą to rarytas, którego nie sposób sobie odmówić… Zapewne dlatego mimo znacznie większej niezawodności Lexus przegrał z Teslą w badaniach satysfakcji kierowców.

Statystyki nie kłamią

Tesla, co by o niej nie mówić, wciąż wiedzie prym. Dobitnie pokazują to wyniki sprzedaży – w 2022 i 2023 roku pozostaje najlepiej sprzedającym się autem elektrycznym (Tesla model Y), wyprzedzając… Teslę model 3 i Volkswagena ID.4. Od początku 2023 roku nowiutkie Tesle Model Y trafiły do 138 814 kierowców (w samym lipcu 2023 zarejestrowano 33,523 auta), zaś Tesle Model 3 do 43 131 osób.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *