ciezarowka-na-prad

Ciężarówki na prąd. Czy czeka nas rewolucja i kiedy możemy się jej spodziewać?

Samochody ciężarowe emitują ogromne ilości zanieczyszczeń. Jednak i do tego sektora branży transportowej docierają poważne zmiany. Scania, Tesla, Volvo już prześcigają się w modelach ciężarówek na prąd, obiecując, że ich auta nie będą emitowały szkodliwych spalin, a przy tym zachowają spore możliwości zasięgowe.

Kiedy zatem czeka nas rewolucja totalna?

Zielona rewolucja szaleje. A najlepiej widać ją obecnie w branży transportowej. Kolejne marki stają w szranki o tytuł mistrza EV – stawka jest wysoka, bo niosąc pałeczkę chwały łatwo o wypozycjonowanie się w globalnej świadomości jako prekursora i bojownika o lepsze jutro. Przy okazji skorzystają wszyscy, bo mniej zanieczyszczeń oznacza mniej problemów ze zdrowiem.

Problem goni problem

Raporty biją na alarm. W Europie samochody ciężarowe mają być odpowiedzialne za 26% emisji gazów cieplarnianych, mimo że stanowią wyłącznie 2% populacji wszystkich pojazdów. Wcale nie lepiej wygląda sytuacja w Stanach Zjednoczonych, gdzie auta ciężarowe plasują się na drugim miejscu pod względem niechlubnego zanieczyszczenia środowiska. Gdybyśmy chcieli podsumować obecny stan rzeczy, okaże się, że auta te emitują ponad 561 milionów ton metrycznych ekwiwalentu dwutlenku węgla (CO₂e), który wdychamy wszyscy, jak jeden mąż.

A problem ten narasta z roku na rok. Należy bowiem wziąć pod uwagę, że transport ciężarowy niemal podwoił swoje obroty na przestrzeni ostatnich trzydziestu lat. Handel elektroniczny ma w tym swój spory udział. Lepiej nie będzie – jeśli idzie o obroty handlu, ale tę smutną rzeczywistość mogą odmienić ciężarówki na prąd. I już powstały ich pierwsze modele.

Tesla, Scania i Volvo – wyścig w czasem

Wiodące marki aut ciężarowych rozpoczęły wyścig zbrojeń. Oznacza to tylko jedno – rewolucja już majaczy na horyzoncie, zatem lada chwila odmieni się oblicze transportu ciężkiego. Póki co prym wciąż wiodą Chiny – w 2022 roku sprzedano tam 54 000 nowych autobusów elektrycznych i około 52 000 elektrycznych średnich i ciężkich ciężarówek, co stanowi kolejno 80% i 85% sprzedaży globalnej. Robi wrażenie.

Na czoło peletonu wysuwają się jednak powoli trzy marki: Scania ze swoją ciężarówką 45R BEV, która pozwoli przemierzyć nawet 350 km na jednym ładowaniu (w wersji 4×2 z 6 akumulatorami) , Tesla i jej Semi, zamówioną już przez takie amerykańskie korporacje, jak Walmart, J.B. Hunt czy Meijer – ta ma zasięg 800 km oraz Volvo Truck FL i FE z dwustopniową skrzynią biegów. FL Electric (16,7 tony) wyposażona została w silnik elektryczny o mocy blisko 270 KM, natomiast FE (do 27 ton) ma dwie takie jednostki.

Obietnice, na które czekamy

Analiza Europejskiego Funduszu Leasingowego wskazuje jednoznacznie, że już w 2035 roku niemal 100 proc. elektrycznych ciężarówek będzie tańszych w eksploatacji niż pojazdy z silnikiem wysokoprężnym. Ich zasięg również daje spore nadzieje. Według ekspertów, w 2050 roku transport drogowy ma pozostać najważniejszym segmentem całej branży logistycznej.

Przyszłością ma być wodór. Interact Analysis zakłada, że do 2030 r. to właśnie samochody ciężarowe staną się najpoważniejszym sektorem transportowym bazującym na wodorze. Chiny jako lider w tej dziedzinie, są gotowe działać prężnie, aby zyskać bezkonkurencyjną przewagę. Co ciekawe, prognozy są obiecujące – ponoć do 2030 r. w całej Europie będzie jeździć 45 000 ciężarówek napędzanych wodorem.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *